Sesja Lomi Lomi Nui to zdecydowanie więcej niż masaż relaksacyjny. To przekazywany z pokolenia na pokolenie rytuał Hawajski. Wykonywany był w świątyniach jako ceremonia przejścia dla królów, władców, czy kahunów, służąca oczyszczeniu. Dziś masaż ten został
spopularyzowany i jest zdecydowanie bardziej dostępny, co nie oznacza jednak, że stracił na swym znaczeniu oraz mocy uzdrawiania.
Moc masażu Lomi Lomi Nui
Lomi oznacza ugniatać i głaskać, a Nui to jedyny i wyjątkowy. Samo znaczenie tych słów określa już charakter tego rytuału. Hawajczycy wierzyli, że z mocą duchowych przewodników po przez uważny, płynny i pełen szacunku dotyk, człowiek otwiera się na moc własnego potencjału. Mądrość własnego ciała, które w odpowiednich okolicznościach samo dąży do harmonii i auto-uzdrowienia. To przyjemny w odczuciu masaż, który ma odprężyć wszystkie mięśnie i tkanki, tworząc przestrzeń do uwolnienia stresu i napięć, jaki gromadzi się w ciele. Dotyk ten pozwala na przemianę na poziomie komórkowym, pozwalając dotrzeć nam do własnych pokładów siły i zdrowia, by móc z nich skorzystać jak z najlepszej medycyny, którą mamy w sobie. Hawajczycy bardzo dobrze wiedzieli, że zrelaksowane ciało, to zdrowe ciało.
Przebieg masażu Lomi Lomi Nui
Masaż ten ma bardzo delikatny i wolny przebieg, a masażysta nazywany jest tancerzem Lomi Lomi Nui, ponieważ cały masaż wygląda niczym taniec wokół stołu. Ruch jest płynny, czasem wręcz niekończący się, obejmując całe ciało osoby masowanej. Ważny jest przy tym też głęboki i spokojny oddech.
Sesję w duchu Aloha (uzdrawiającej i bezinteresowanej miłości) rozpoczyna modlitwa o błogosławieństwo dla przyjmującego masaż i/lub taniec - tradycyjna fregata, przypominająca ruch fali. Pierwszy dotyk dłoni, przez pareo jest ważnym i niespiesznym momentem kiedy dochodzi do połączenia energii między masującym i masowanym. Lomi Lomi Nui obejmuje dotykiem przód i tył ciała, górę i dół, od stóp, aż do czubka głowy (z wyłączeniem strefy intymnej), dążąc do poczucia jedności w ciele. Masaż wykonuje się głównie przedramionami, posuwiście, dzięki dużej ilości oleju, miękką i swobodną ręką, niczym łapą zadowolonego kota.
Oprócz ruchów przedramion wykorzystywane są również rotacje i techniki rozciągania, aby w delikatny i nieagresywny sposób dotrzeć do mięśni i tkanek, gdzie nagromadziły się napięcia i poczucie sztywności ciała. Dlatego właśnie Lomi Lomi nui wywołuje uczucie niezwykłego odprężenia i lekkości, uwalniając chronicznie nagromadzony stres na poziomie komórkowym. Sesja ta pomaga na nowo rozprowadzić zablokowaną w ciele energię i wrócić do stanu równowagi. Pozwala się zregenerować nie tylko fizycznie, ale też mentalnie. Rytuał kończy delikatny masaż głowy oraz rozprowadzenie energii życiowej przez czakry oraz inne punkty energetyczne w naszym ciele. Mówi się często, że najważniejszy moment sesji dzieje się tuż po masażu, kiedy osoba zostaje sama, leżąc na stole, obserwując wszystkie subtelne odczucia w ciele, kiedy dochodzi do integracji wewnętrznej. Warto więc nieśpiesznie wykorzystać ten czas, rozkoszując się błogą chwilą ciszy.
Magia dotyku
Masaż Lomi Lomi Nui traktuje ciało niejako świątynię. To wcale nie masażysta posiada magiczne i uzdrowicielskie moce, a jedynie tworzy optymalną przestrzeń pełną akceptacji i miłości, aby cuda mogły zadziać się w nas samych. To przestrzeń w której może w jedności połączyć się ciało, umysł i dusza. Zanim położymy się na stole, warto pamiętać, że to rytuał, który może wspierać realizowanie naszych intencji. Świetnym momentem, aby wybrać się na taki masaż, to wewnętrzna potrzeba zmiany, podjęcia jakiejś trudnej decyzji, czy moment kiedy szukamy odpoczynku i inspiracji. Mówi się, że Lomi to dotyk, który budzi duszę.
Co łączy ze sobą praktyka jogi i masaż Lomi Lomi Nui?
Z pewnością obie są formą pracy z ciałem w celu zjednoczenia go z umysłem oraz wyższym stanem świadomości. Zarówno joga, jak i Lomi Lomi Nui pracuje z przepływem energii w ciele, świadomym kontaktem ze sobą i połączeniem z oddechem. Ciało jest niejako narzędziem, aby w subtelny sposób usłyszeć głos swojej duszy. Zanim jednak to się stanie, potrzebujemy fizycznej pracy, aby uwolnić to, co nas ogranicza. W świecie w którym żyjemy, pełnym chaosu, stresu i pośpiechu, trudno jest pozostać w "tu i teraz". Na poziomie fizycznym odczuwamy zmęczenie, ból, a czasem dosięgają nas choroby, natomiast umysł rzadko kiedy potrafi się wyciszyć, wychodząc poza wewnętrzny dialog przypadkowych myśli. Traktujemy swoje ciało niemal jak przedmiot, kiedy to na ziemii ciało jest świątynią naszej duszy. Obie formy pracy z ciałem pozwalają nam zrzucić kajdany ograniczeń, powtarzanych wzorców i prowadzą do samo-poznania oraz poczucia szczęścia i zjednoczenia.
Commenti